środa, 22 maja 2013

52.Dzień Kliniczny Parazytologii Lekarskiej




Lek. med. Piotr Troska, prof. dr hab. Maria Dynowska i dr Anna Biedunkiewicz na zjeździe w Łodzi


Dnia 17.05.2013 r. w Łodzi odbył się ogólnopolski zjazd parazytologii lekarskiej zorganizowany pod hasłem ”Środowiskowe uwarunkowania chorób pasożytniczych i grzybic oraz inne zagadnienia ekologii”. Zjazdowi towarzyszyło IX Ogólnopolskie Sympozjum „Ekologia Człowieka Współczesnego”. Podczas konferencji pracownicy i doktoranci Katedry Mykologii UWM przedstawili wyniki swoich badań w trzech prezentacjach. I tak, prof. dr hab. Maria Dynowska wygłosiła referat pt. ”Podsumowanie badań dotyczących udziału ptaków w transmisji grzybów potencjalnie chorobotwórczych w biosferze”, natomiast dr Anna Biedunkiewicz zreferowała wyniki badań na temat „Woda pitna jako potencjalne źródło zarażeń grzybami”. Tezy swojej rozprawy doktorskiej pt. „Prewalencja i wybrane cechy grzybów wyizolowanych od pacjentów z rakiem jelita grubego” przedstawił z kolei doktorant, lekarz medycyny Piotr Troska (specjalista chirurg). Na zjeździe swój referat wygłosiła również dr Katarzyna Góralska, była doktorantka naszej Katedry, która kontynuuje swoją karierę naukową na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi.

A oto kilka zdjęć autorstwa Elżbiety Ejdys obrazujących udział "naszych" prelegentów w łódzkim zjeździe.


Prof.dr hab. Maria Dynowska


Dr Anna Biedunkiewicz


Lek. med. Piotr Troska


Dr Katarzyna Góralska


Ewa Sucharzewska

poniedziałek, 20 maja 2013

W poszukiwaniu grzybów nad Biebrzą



Skleroty Typhula incarnata


Wiosna to nie jest dobry czas na zbiór grzybów kapeluszowych. Natomiast mykolodzy dobrze wiedzą, że to najlepsza - ba! - jedyna pora na poszukiwanie takich gatunków, które pojawiają się po stopnieniu długo zalegającej pokrywy śnieżnej. A w tym roku warunki do tego rodzaju zbiorów były wręcz idealne. Dlatego też na początku maja dwuosobowa „drużyna” Katedry Mykologii UWM (prof. M. Dynowska, dr E. Sucharzewska) wyruszyła do Biebrzańskiego Parku Narodowego na wielkie poszukiwania tych niezwykłych grzybów. Ich niezwykłość związana jest z wytwarzaniem maleńkich tworów wielkości główki od szpilki (0,5-2 mm), tzw. sklerot. A cała frajda w tych poszukiwaniach polega na tym, że... wpada się w masę suchej trawy lub liści i po kolei ogląda się każde źdźbło i każdy liść. Przypomnę tylko, że mówimy o Biebrzańskim Parku Narodowym, królestwie nie tylko cudnych łosi i batalionów, ale także znacznie mniej cudnych komarów, much i wszystkiego, co się może się wylegnąć na bagnach. Mimo rozlicznych ukąszeń i niegroźnego, choć dokuczliwego swędzenia udało nam się zebrać dowody istnienia tych grzybów.



Prof. dr hab. Maria Dynowska poszukuje sklerot


Grzyby, o których mowa, określane są jako pałecznica zbóż i traw (Typhula spp.), a występują one w rejonach, gdzie długo zalega pokrywa śnieżna. Są to pasożyty powodujące żółknięcie i zamieranie traw, a także stanowiące ważną pod względem gospodarczym grupę, gdyż powodują straty na plantacjach zbóż ozimych. U porażonych roślin zniszczeniu ulegają węzły krzewienia i korzenie, dlatego takie rośliny można łatwo wyciągnąć z ziemi. Na liściach z kolei widoczna jest szarobiała lub różowa grzybnia, a następnie skleroty: brunatne u Typhula incarnata lub czarne u T. ishikariensis. Są to twory przetrwalnikowe, które po dojrzeniu wypadają z roślin i przeżywają w glebie nawet przez kilka lat.

Wiosenna wyprawa do Biebrzańskiego Parku Narodowego miała charakter typowo poznawczy i jest ona kontynuacją badań rozpoczętych we wrześniu 2012 roku. Oprócz grzybów z rodzaju Typhula zostały znalezione także inne wiosenne gatunki, takie jak: smardz stożkowaty (Morchella conica), czarka szkarłatna (Sarcoscypha coccinea) czy też mało znane stadium rdzy Gymnosporangium sabinae na jałowcu. Biebrzański Park aż do ubiegłego roku był nieopracowany pod względem mykologicznym, ale we wrześniu - podczas I sesji terenowej Polskiego Towarzystwa Mykologicznego (PTMyk) - naukowcy z całej Polski rozpoczęli tego typu badania. Ta pierwsza ekspedycja zakończyła się zbiorem 188 gatunków micromycetes i 289 macromycetes oraz wydaniem dwóch publikacji w czasopiśmie naukowym "Acta Mycologica". Badania będą kontynuowane w sierpniu tego roku.


Gymnosporangium sabinae


Biebrzański Park Narodowy to przepiękne miejsce, a dzięki niesamowitej pracownicy parku Agnieszce Henel mogłyśmy poobserwować, oprócz grzybów, także sasanki, bataliony, orliki i łosie. Uwierzcie mi: to nie to samo, co w ogródku czy ogrodzie zoologicznym.




Tekst i zdjęcia Ewa Sucharzewska

wtorek, 7 maja 2013

Mykologia na topie



Parę dni temu (26 kwietnia) odwiedziła nas grupa młodzieży z Gimnazjum nr 5 w Olsztynie. Powód? Organizowane przez naszą Katedrę (i cieszące się sporym powodzeniem) warsztaty mykologiczne, w których wzięli udział ci najlepsi albo przynajmniej ci najbardziej zaciekawieni tematem, czyli uczniowie należący do kółka biologicznego. Po krótkim wykładzie wprowadzającym gimnazjalistów w królestwo grzybów nastąpiła część praktyczna, a więc m.in. oglądanie pod mikroskopem pączkujących komórek drożdży, analizowanie doświadczenia prezentującego proces fermentacji czy też sprawdzanie, czy kasztanowce osłabiane są tylko przez szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella). Uczniowie dowiedzieli się także, że - tak popularne w kuchni chińskiej - grzyby mun mają w Polsce swojego "sobowtóra", uszaka bzowego [Auricularia auricula judae (Bull.) Quél.], porastającego obumierające pnie drzew liściastych, takich jak klony, robinie, morwy, ale głównie bzu czarnego (Sambucus nigra L.). Grzyb ten wytwarza przez cały rok żółtawobrązowe, miseczkowate (przypominające małżowinę uszną człowieka) owocniki o średnicy 3-15 cm. U nas uszak uznawany jest za niezbyt smaczny, natomiast na Dalekim Wschodzie mun (czyli uszak gęstowłosy, Auricularia polytricha) stanowi prawdziwy przysmak, przy czym swoją karierę w chińskiej czy japońskiej kuchni zawdzięcza nie tyle walorom smakowym (jak to się dzieje w przypadku większości grzybów), a konsystencji owocników, które w wilgotnych warunkach stają się twardo galaretkowate, chrząstkowe. Trzeba podkreślić, że gatunek ten (uszak bzowy) można spotkać nie tylko w naszych lasach i parkach, ale nawet w centrach miast, także i w Olsztynie! Oczywiście, o ile dysponują one odpowiednim podłożem do wzrostu.
Na koniec wizyty gimnazjaliści zwiedzili również laboratorium Katedry Mykologii, gdzie zapoznali się z zagadnieniem izolacji i hodowli mikrogrzybów z różnych środowisk.

Ewa Sucharzewska