poniedziałek, 20 maja 2013

W poszukiwaniu grzybów nad Biebrzą



Skleroty Typhula incarnata


Wiosna to nie jest dobry czas na zbiór grzybów kapeluszowych. Natomiast mykolodzy dobrze wiedzą, że to najlepsza - ba! - jedyna pora na poszukiwanie takich gatunków, które pojawiają się po stopnieniu długo zalegającej pokrywy śnieżnej. A w tym roku warunki do tego rodzaju zbiorów były wręcz idealne. Dlatego też na początku maja dwuosobowa „drużyna” Katedry Mykologii UWM (prof. M. Dynowska, dr E. Sucharzewska) wyruszyła do Biebrzańskiego Parku Narodowego na wielkie poszukiwania tych niezwykłych grzybów. Ich niezwykłość związana jest z wytwarzaniem maleńkich tworów wielkości główki od szpilki (0,5-2 mm), tzw. sklerot. A cała frajda w tych poszukiwaniach polega na tym, że... wpada się w masę suchej trawy lub liści i po kolei ogląda się każde źdźbło i każdy liść. Przypomnę tylko, że mówimy o Biebrzańskim Parku Narodowym, królestwie nie tylko cudnych łosi i batalionów, ale także znacznie mniej cudnych komarów, much i wszystkiego, co się może się wylegnąć na bagnach. Mimo rozlicznych ukąszeń i niegroźnego, choć dokuczliwego swędzenia udało nam się zebrać dowody istnienia tych grzybów.



Prof. dr hab. Maria Dynowska poszukuje sklerot


Grzyby, o których mowa, określane są jako pałecznica zbóż i traw (Typhula spp.), a występują one w rejonach, gdzie długo zalega pokrywa śnieżna. Są to pasożyty powodujące żółknięcie i zamieranie traw, a także stanowiące ważną pod względem gospodarczym grupę, gdyż powodują straty na plantacjach zbóż ozimych. U porażonych roślin zniszczeniu ulegają węzły krzewienia i korzenie, dlatego takie rośliny można łatwo wyciągnąć z ziemi. Na liściach z kolei widoczna jest szarobiała lub różowa grzybnia, a następnie skleroty: brunatne u Typhula incarnata lub czarne u T. ishikariensis. Są to twory przetrwalnikowe, które po dojrzeniu wypadają z roślin i przeżywają w glebie nawet przez kilka lat.

Wiosenna wyprawa do Biebrzańskiego Parku Narodowego miała charakter typowo poznawczy i jest ona kontynuacją badań rozpoczętych we wrześniu 2012 roku. Oprócz grzybów z rodzaju Typhula zostały znalezione także inne wiosenne gatunki, takie jak: smardz stożkowaty (Morchella conica), czarka szkarłatna (Sarcoscypha coccinea) czy też mało znane stadium rdzy Gymnosporangium sabinae na jałowcu. Biebrzański Park aż do ubiegłego roku był nieopracowany pod względem mykologicznym, ale we wrześniu - podczas I sesji terenowej Polskiego Towarzystwa Mykologicznego (PTMyk) - naukowcy z całej Polski rozpoczęli tego typu badania. Ta pierwsza ekspedycja zakończyła się zbiorem 188 gatunków micromycetes i 289 macromycetes oraz wydaniem dwóch publikacji w czasopiśmie naukowym "Acta Mycologica". Badania będą kontynuowane w sierpniu tego roku.


Gymnosporangium sabinae


Biebrzański Park Narodowy to przepiękne miejsce, a dzięki niesamowitej pracownicy parku Agnieszce Henel mogłyśmy poobserwować, oprócz grzybów, także sasanki, bataliony, orliki i łosie. Uwierzcie mi: to nie to samo, co w ogródku czy ogrodzie zoologicznym.




Tekst i zdjęcia Ewa Sucharzewska

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna