piątek, 17 października 2014

Czy borowik może być wysmukły?

owocnik borowika wysmukłego (Fot.M.Wrzosek)

Natura borowika jest przedziwna. Zazwyczaj kojarzy nam się z owocnikiem krępym, o przysadzistym trzonie. Ale czy zawsze tak jest?
W styczniu bieżącego roku dr Marta Wrzosek (UW), przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Mykologicznego, zwróciła się do Komisji ds. polskiego nazewnictwa grzybów (skład: prof. Maria Ławrynowicz UŁ, prof. W. Mułenko UMCS, dr A. Biedunkiewicz UWM) działającej przy PTMyk-u o utworzenie polskiej nazwy dla amerykańskiego borowika, który w ubiegłym roku (najprawdopodobniej po raz pierwszy) pojawił się w Polsce. Nosi nazwę Boletus projectellus. Gatunek został potwierdzony badaniami molekularnymi przez Wolfganga Klofaca i Jurgę Motiejunaite (Motiejunaite i in. 2011). W gronie ludności mykofilnej funkcjonuje on pod potoczną nazwą borowika wrzosowego, prawdopodobnie ze względu na siedlisko, lecz Komisja nomenklatoryczna uznała, że uwzględniając cechy morfologiczne owocnika należy go nazwać borowik wysmukły. Nazwę zaakceptowano na posiedzeniu Komisji w dniu 24.01.2014 roku. Dr Marta Wrzosek (UW) przybliżała cechy tego gatunku na pierwszych warsztatach Polskiego Towarzystwa Mykologicznego w Łodzi – Spale (24-28.09.2014r.).
Borowik wysmukły ma pokrój koźlarza, pomarańczowy kapelusz, żółty trzon i charakterystyczną "falbankę" na brzegu kapelusza. W opisie oryginalnym wskazuje się na cechy charakterystyczne, pozwalające na bezbłędne odróżnienie od innych borowikowatych: wypukły, nigdy nie wypłaszczający się całkowicie, szeroki i dość gruby kapelusz, suchą, gładką, rudawą skórkę o nieco zamszowej strukturze, która tworzy zwisającą falbankę na krawędzi kapelusza. Przekrój przez grzyb ma odcień różowawy i barwa ta nie zmienia się pod wpływem utlenienia. Wąskie rurki mają kolor od jaskrawożółtego do żółtozielonego, a hymenofor jest nieco zapadnięty dookoła trzonu. Zarodniki żółtobrązowe, są zdecydowanie dłuższe nić u innych rodzimych borowikowatych (23-27,5 µm x 7-9,5 µm). Trzon suchy, smukły, nieco zwężający się ku górze o odcieniu żółtawym lub brzoskwiniowym. Ornamentację stanowią wydłużone wertykalnie poletka, łączące się w siateczkę w szczytowej części.
Borowik ten jest szeroko rozpowszechniony we wschodnich stanach USA. Zachodni kraniec jego zasięgu stanowi Michigan a północny – kanadyjski New Brunswick. W Polsce znane są trzy stanowiska (dwa w rejonie Białogóry i w rejonie wydmy lubiatowskiej). Przyszłe badania wykażą czy borowik ten nie będzie zagrożeniem dla rodzimej mykobioty ze względu na prawdopodobieństwo wypierania grzybów rodzimych (Wrzosek i in. 2014).
Dodajmy, że jest to gatunek jadalny, bardzo smaczny. Wszystkich mykofilów zachęcamy do poszukiwań na Warmii i Mazurach i informowania o miejscach jego występowania.
dr M.Wrzosek

tekst (A. Biedunkiewicz)

Czy można złowić grzyby w wodzie?

Candida dubliniensis ze zbiornika w Spale
W dniach 24 – 28 września 2014 roku w Łodzi i Spale odbyły się pierwsze warsztaty PTMyk, których współorganizatorem była Katedra Mykologii Wydziału Biologii i Biotechnologii, UWM w Olsztynie. Warsztaty prowadziły: dr Anna Biedunkiewicz i prof. dr hab. Maria Dynowska.
Uczestniczyło w nich 33 osoby z różnych ośrodków naukowych w kraju (m.in. z Uniwersytetu Warszawskiego, Uniwersytetu Medycznego z Białystoku, Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, UMCS z Lublina, Uniwersytetu Łódzkiego, Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, PAN z Poznania, Uniwersytetu Jagiellońskiego, Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, SGGW w Warszawie, Uniwersytetu Szczecińskiego, Społecznej Akademii Nauk z Łodzi).
Na warsztatach można było poznać etapy postępowania w badaniach hydromykologicznych: od poboru prób wodnych, poprzez izolację, hodowle laboratoryjne i przygotowanie materiału do identyfikacji grzybów. Uczestnicy otrzymali materiały szkoleniowe (część teoretyczna) i instrukcje (część praktyczna) przygotowane przez prowadzących, pomocne w samodzielnym poruszaniu się w problematyce hydromykologicznej oraz certyfikaty uczestnictwa.
A teraz z życia mykologa.
Aby przeprowadzić warsztaty poza własną, macierzystą jednostką, trzeba było zabrać ze sobą niemal pół laboratorium badawczego. Po przyjeździe do stacji badawczej UŁ w Spale, mieliśmy do wykorzystania, co prawda nowe, ale jeszcze nie w pełni wyposażone pomieszczenia laboratoryjne. Nie przeszkadzało nam to w realizacji naszego zadania, ponieważ byliśmy przygotowani na wszystko - przed wyjazdem „wygrzebaliśmy” z piwnicy muzealne (niezniszczalne) przyrządy, m.in. palniki denaturatowe, bo bez tego sprzętu nie można byłoby poprowadzić warsztatów. Jak widać dla nauki da się zrobić wszystko. Późną nocą, po rozłożeniu przewiezionych sprzętów i materiałów, został opracowany plan działania na dzień następny. Poranek przywitał nas piękną pogodą. Zapał uczestników do zdobywania wiedzy na temat grzybów hydrosfery, istotnych w ocenie jakości wód, dodał nam skrzydeł. Po przedstawieniu części teoretycznej grupa wyszła w teren „łowić” grzyby. Z pełnymi butlami wróciliśmy do laboratorium aby przystąpić do kolejnych etapów diagnostyki mykologicznej. Pomimo trudności losu, warsztaty cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, o czym świadczyła ogromna liczba pytań towarzyszących na każdym etapie prowadzonych zajęć. Mamy nadzieję, że już wkrótce powiększy się grono osób „łowiących” grzyby w różnych ekosystemach wodnych, jak „grzyby po deszczu”.

na zdjęciu prof.M. Dynowska
na zdjęciu dr A. Biedunkiewicz
na zdjęciu dr A. Biedunkiewicz, dr M. Wrzosek
mikrogrzyby na filtrze
uczestnicy warsztatów

Tekst Anna Biedunkiewicz
(Fot. M. Jędryczka)